Znaczenie Tristany w praktyce asan

Tristana oznacza trzy miejsca. Termin ten został po raz pierwszy wprowadzony przez Pattabhi Joisa w celu opisania technik stosowanych w jego metodyce Asztanga jogi. W przeciwieństwie do struktury sekwencji czy skakania-vinyasa, która definiuje tę praktykę, fundamentem Asztanga Vinyasa jogi jest właśnie ta bardzo szczególna i subtelna metoda rozwoju techniki wewnętrznej.

Technika ta jest różnie rozwijana, często poprzez oddech, bandhę i drishti. Pattabhi Jois odnosi się do niej jako do pozycji, bandhy i drishti. To ważna różnica, która pokazuje, że dla Joisa pozycja ciała z natury obejmuje w sobie oddech jako jej integralną część. W rzeczywistości bez świadomości przepony zaangażowanej w oddech pozycja nie może być w pełni rozwinięta.

POCHODZENIE TRISTANY

W rzeczywistości nie jest to po prostu innowacja Pattabhi Joisa. Co prawda jego terminologia może być nowa, ale to, do czego on się odnosi występuje pod różnymi nazwami we wczesnych tekstach tantrycznych, począwszy od XII wieku z Dattatreya Yoga Shastra. Tutaj znajdujemy wzmiankę o „maha mudrze, maha Vedzie, maha bandzie”, zasadach, które bardzo przypominają tristanę Joisa.

Warto zauważyć różnice, że w pierwotnej hatha jodze, z której czerpią inspirację nasze nowoczesne praktyki, znajdujemy tylko statyczne pozycje. W dodatku jest to tylko kilka z nich. Po drugie, oddech to pranajama, a nie rodzaj jogowego oddychania, z którym teraz jesteśmy bardziej zaznajomieni. Ten znacznie lżejszy styl oddychania pojawił się znacznie później (prawdopodobnie dzięki Shri Yogendra na początku XX wieku).

Być może taki rodzaj mniejszej intensywności pasował w technice Pattabhi Joisa w ogóle. To znaczy, że wydaje się on uczyć praktycznie tej samej metody, jaką znajdujemy w tradycyjnych tekstach, główną różnicą jest to, że pierwotna metoda tantryczna miała na celu wytworzenie pewnego rodzaju energii płynącej w systemie, aż do momentu, gdy oryginalny system zostanie rozbity w celu osiągnięcia wolności.

UŻYCIE BANDHY

Z drugiej strony, tristana, jaką znamy, obejmuje bandhę do „zablokowania” zamka i kontroli oddechu, aby zwiększyć przepływająca przez niego energię (wraz z drishti), w dokładnie taki sam sposób, w jaki hatha joga zawsze uczyła; ale w sposób zasadniczo bardziej umiarkowany zgodny. Fokus jest na tym, że joga zwiększa naszą zdolność do zaangażowania się i interakcji z życiem, a nie w zasadzie do jej kończenia.

W tym kontekście rozważenie tristany wpisuje się również w pragmatyzację Jogasutr Patandżalego przez Krishnamacharyę i Pattabhi Joisa, którzy starali się dostosować swoją metodę do idei zawartych w tym tekście. Tutaj znajdujemy ideę skupienia się na ograniczonym zakresie uwagi, zwłaszcza przy użyciu techniki skupienia wzroku, aby nie tylko zwiększyć przepływ energii w ciele, ale także, w okiełznaniu umysłu, zwiększyć naszą świadomość umysłową.

TRZY STAJĄ SIĘ JEDNYM

W tym celu trzy elementy techniki tristany są w zasadzie jednym. Na przykład, prawidłowa postawa służy oddychaniu, ale jest niemożliwa bez bandhy i drishti. W rzeczywistości wszystkie te elementy są niemożliwe oraz nieistotne bez odwoływania się do wszystkich innych elementów i ich jednoczesnego stosowania. Dlatego bandha służy oddychaniu, ale jest niemożliwa bez prawidłowego oddechu. Drishti służy koncentracji, ale także służy wykorzystaniu tej świadomości w celu rozwijania bandhy, oddechu i postawy. W rzeczywistości, relacje między nimi są liczne, a techniki nie są możliwe do rozważania w izolacji.

PODSUMOWANIE

Podsumowując, tak jak zaczęliśmy, najbardziej wszechstronnym zrozumieniem metody Ashtanga Vinyasa jogi jest związane z pojęciem i rozwijaniem ezoterycznej, wewnętrznej metody, a nie zestawu sekwencji ani specyficzności zliczania vinyas. Stopień zaangażowania związany z tristaną uległ zmianie, ale nie zmieniła się podstawowa metoda jako podstawy hatha jogi, która stanowi ashtangę. To znaczy, że ashtanga, tak jak ją znamy, to po prostu preferencja dla określonego stylu podążania za starożytną metodą – co powinno być prawdziwym celem naszych działań.

Ewelina Muntowska
Ewelina Muntowska
google

"Miejsce na macie jest dla każdego." To zdanie które cudownie oddaje klimat studia 🧡 tutaj nie ma rzeczy niemożliwych 🙂 Joga to nie konkurs na to, kto zawinie się w lepszy precel. Joga to proces poznawania swojego ciała i godzenia się z jego niedoskonałościami. I chociaż mając spory nadbagaż, często trudno pogodzić się z tym, że koleżanka na macie obok zwija się, skręca albo rozpłaszcza tak, jak ty może nigdy nie będziesz w stanie, to nie żałuje żadnej ani jednej minuty spędzonej na macie w studiu Violi 😃 Pierwsze zmiany w ciele, można zauważyć już po paru tygodniach regularnej praktyki. Plecy bolą jakby mniej, albo przestają boleć zupełnie. Jakoś łatwiej zasnąć, mimo stresującej pracy i wielu zmartwień. Później przychodzą małe wielkie sukcesy: głębszy skłon, świeca która kiedyś była w strefie nerealnej, zawinięcie nogi do pół lotosu, czy utrzymanie trudnej fizycznie pozycji na te 5 oddechów. Te zmiany realnie przekładają się na życie codzienne, czynności które kiedyś sprawiały trudność stają dużo łatwiejsze a te które później kończyły się bólem np pleców, "magicznie" już go nie powodują ☺️ Najważniejsza jest atmosfera w studio. Słysząc co chwilę, że wszystko należy robić z miłością do ciała, że zawsze można znaleźć modyfikację pozycji dopasowaną do twoich możliwości, czy pytanie "jak to czujesz?" sprawia, że przestajesz się porównywać z innymi a zaczynasz skupiać się wyłącznie na swojej drodze do własnego ciała 😊 Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z jogą- to miejsce jest dla Ciebie idealne! Jeśli chcesz powrócić na mate po przerwie, lub lubisz dynamiczne ćwiczenia i myślisz że joga to nie Twoja bajka- spróbuj Rocket lub Asthangi, mokra koszulka gwarantowana! 🙂 Polecam z całego serca🧡

google

Polecam! Kameralne miejsce ze świetną atmosferą. Idealne na to, żeby rozpocząć albo powrócić do przygody z jogą.

google

Miła, kameralna atmosfera. Polecam

google

Moje projekcje i bzdurne wyobrażenia o jodze długo mnie hamowały. Mimo, że pracuję z dziewczyną, która jest po wielu kursach, i też prowadzi zajęcia. Pół roku mnie namawiała. I w końcu się przemogłem. I już czuję/wiem, że właśnie tego potrzebowałem. Jako dopełnienia i źródła. I Violka, i Teresa Was poprowadzą i pokażą to, co nieoczywiste. Jestem na początku drogi poznawania. A że się człowiek zmęczy, i poczuje swe mięśnie o których nawet nie wiedział? Fajna przygoda. I jeszcze coś, co mogę zaobserwować po 10 zajęciach. Jestem zapalonym kolarzem jeżdżącym średnio 10 tys. km rocznie. Nigdy nie mam wystarczająco czasu na rolowanie czy zadbanie o mięśnie po treningu. Błąd. I łapią skurcze, mnie szczególnie dwugłowy uda. Po zajęciach jogi jak ręką odjął. Przypadek? Nie sądzę. Dzięki.

google

Świetne miejsce , w czasie zajęć można zapomnieć o pracy, problemach i być tu i teraz;)